wtorek, 25 lutego 2014

Yves Rocher, I Love My Planet, Shampooing Brillance (Szampon ekologiczny dla wszystkich rodzajów włosów) - Czy taki znowu EKO ?

Warto chyba bym zaczęła od tego, że żadnym "eko-świrem" nie jestem. Generalnie AŻ tak jak niektórzy nie dbam o to jakie moje kosmetyki mają składy. Wiem czego się wystrzegać, jaką mam skórę, co lubi, a czego nie. Ale obecna moda na EKO produkty, życie, jedzenie itd zaczyna mnie delikatnie mówiąc przytłaczać. Nagle wszystko jest eko, wyskakuje z każdej strony, na ulicy, w sklepie. Dosłownie wszędzie. Tylko, że główny problem jest taki, że to że dajmy na to kurczak będzie miał na opakowaniu napisane, że jest z tzw. "eko hodowli", zwykle tego nie oznacza, natomiast będzie 5 razy droższy, no bo przecież HALO LUDZIE KUPCIE KONIECZNIE MNIE. Podobnie jest w przypadku tego szamponu, który ma nawet Ecolabel (europejski znak jakości produktu ekologicznego). 
* źródło : http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=30362

OPIS PRODUCENTA :
Spraw, aby przyjemne chwile codziennej pielęgnacji stały się jednocześnie działaniem na rzecz środowiska naturalnego. Odkryj szampon do włosów z certyfikatem Ecolabel - Europejskim znakiem jakości produktu ekologicznego. Szampon jest odpowiedni do wszystkich rodzajów włosów, a dodatkowo przyjazny dla środowiska. Konsystencja jest transparentna, płynna. Szampon ma orzeźwiający i zawiera witaminę E oraz wyciąg z cytryny, które sprawiają, że włosy stają się miękkie i błyszczące.

Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, PEG-7 Glyceryl Cocoate, Sodium Chloride, Sodium Benzoate, Citric Acid, Parfum, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Salicylic Acid, Citrus Medica Limonium Juice, Tocopherol.



Nie powiedziałabym, że produkt, który ma na drugim miejscu w składzie SLS, silny detergent jest taki super eko. Umówmy się, skład jest dość prosty, ale nie naturalny. Nie ukrywam, że kupiłam go, dlatego że miałam kupon -40% i do tego fajny gratis. Ale to tylko moje odczucia, przejdźmy do samego szamponu i jego działania.
Szampon sam w sobie, jest przyjemny. Gęsty, wydajny i fajnie się pieni. Zapach  ? Hmmm ... Trochę wali Cifem :D  Na szczęście nie mocno, to taki cytusowo, lekko może ziołowy zapach, jednak jest do czego się przyczepić.  
Dokładnie myje włosy ze wszelkich zanieczyszczeń, mi pomagał w zmyciu olejków - tu spisał się idealnie.
Tylko, że włosy są po nim dość tępe, szorstkie - radzi sobie z tym odżywka, ja zresztą i tak myję włosy zwykle 2 razy, różnymi szamponami. Ale po tym włosy nie są przyjemne w dotyku, nie są też lśniące, jak zapewnia nas producent. Używałam tego szamponu na wiele sposobów - efekt zawsze był ten sam. 
Na szczęście nie plącze włosów. Nie zauważyłam też przesuszenia skóry głowy, czy łupieżu. 
Włosy nie są obciążone, ale to zasługa raczej tego, że jest przeźroczysty :)
*obecnie wygląda tak

Kupiłam go ponownie, w takiej samej ofercie. I pewnie będę jeszcze długo. Powód ? Najbardziej się opłaca - proste.

P.S.
Przypominam o trwającym rozdaniu, macie jeszcze dużo czasu.
KLIKAJCIE TUTAJ

Trzymajcie się,
Pozdrawiam cieplutko W. :* 

wtorek, 18 lutego 2014

ROZDANIE

Doszłam właśnie do wniosku, w szale zakupowym, że czas i u mnie zrobić rozdanie :) Rozdanie podwójne, będzie 2 zwycięzców ;)

ZESTAW NR 1:

W jego skład wchodzą :
1. Lakiery Lovely Blink Blink - nr 2 i 4
2. Lakier Miss Selene - nr 174
3. Kredka Manhattan Khol Kajal Eyeliner 1
4. Kredka Manhattan Go Big! Eyeshadow Pen - Grey 109C
5. Balea Dushe & Shampoo for Kids - Raubtiere
6. Krem na noc i krem na dzień Olay Essentials complete - skóra normalna/sucha/mieszana

ZESTAW NR 2 :

 W jego skład wchodzą:
1. Lakiery Lovely Blink Blink - nr 1 i 3
2. Lakier Miss Selene - nr 163
3. Kredka Essence kajal pencil - 01 black
4. Kredka Manhattan Go Big! Eyeshadow Pen - Pearl 12N
5. Balea Dushe & Shampoo for Kids- Vulkane
6. Krem na noc i krem na dzień Olay active hydrating - krem nawilżający - skóra normalna/sucha

REGULAMIN :

  1.  Organizatorem rozdania jest właścicielka bloga http://la-diva-cosmetics.blogspot.com/
  2.  Nagrody są nowe, nieużywane
  3. W rozdaniu mogą wziąć udział osoby będące publicznymi obserwatorami ww. bloga
  4. Rozdanie trwa od 18-02-2014 do 08-03-2014 r
  5. Zwycięzca zostanie wyłoniony drogą losową
  6. Wyniki zostaną ogłoszone do 3 dni po zakończeniu rozdania
  7. Zwycięzca zostanie wybrany drogą losowania
  8. Wysyłka obejmuje wyłącznie teren Polski
  9. Koszty wysyłki pokrywa właścicielka bloga http://la-diva-cosmetics.blogspot.com/
CO ZROBIĆ ABY WZIĄĆ UDZIAŁ ?
1. Musisz być publicznym obserwatorem bloga http://la-diva-cosmetics.blogspot.com/ (1 los) - warunek konieczny
 2. Możesz umieścić baner z wybraną przez siebie nagrodą na swoim blogu (1 los)
3. Dodatkowo możesz  udostępnić informacje o rozdaniu w notce na swoim blogu (1 los)
4. Musisz dodać komentarz według wzoru - warunek konieczny


Proszę się zgłaszać w komentarzach w następujący sposób:

1. Obserwuję jako: 
2. Wybieram nagrodę numer: 1 lub 2
3. Banner: tak - link do bloga / nie
4. Informacja w notce : tak - link do bloga / nie
5. Adres mail: 


Życzę powodzenia ;)

Trzymajcie się,
Pozdrawiam cieplutko W. :*   

sobota, 15 lutego 2014

Pustaczki / projekt denko styczeń - cz. II

Znalazłam aparat !!
Właściwie to nie ja tylko moja mama, która stwierdziła, że już chyba całkiem oślepłam. Otóż, otóż, otóż był on w... w mojej walizce (pustej już) na samym środku :D Oczywiście przetrząsnęłam pól domu w poszukiwaniach a on cwaniak leżał sobie spokojnie w walizce i się za mnie śmiał ... Naprawde nie wiem jak ja to robię ... No ale taki mój urok :D Kubuś Puchatek z małym rozumkiem to ja :D
A teraz czas na reszte styczniowego denka :
Kolorówka:
- Maybelline - Volum'Express - tusz pogrubiający -dla mnie wielkie zdziwienie i odkrycie zarazem. Kolor oczywiście czarny. Zawsze właściwie od kiedy pamiętam, od kiedy zaczęłam się malować używałam maskary Maybelline. Różne różniste, zawsze jednak omijałam te "tańsze", czyli te, których Volum'Express jest dzisiaj przedstawcielką. Błąd. Efekt jest fenomenalny ! Rzęsy są pogrubione, idealnie czarne. Nie trzeba robić 5 warstw żeby było widać efekt. Jako, że ja lubię mocne i wyraziste rzęsy dawałam 2 warstwy, ale już przy 1 rzęsy wyglądają dobrze. Maskara nie osypuje się i nie zostawia grudek. Kupię ponownie
- Lovely - Eye liner - linerów używam dość rzadko dlatego ten mi po prostu wysechł. Ale jest fajny. Tani, czerń jest głęboka. Nie ma prześwitów, nie kruszy się pod koniec dnia. Z racji tego, ze nie sięgałam po niego za często nie kupię ponownie.
- Eveline - S.O.S. dla kruchych i łamliwych paznokci - odżywka - wiem, że zdania są podzielone, ale ja odżywki Eveline lubię. Używam od ponad 2 lat, nie zrobiły mi nic złego, moje paznokcie są twarde, długie, nie rozdwajają się (a z tym miałam największy problem). Używałam jej jako bazy pod lakier, nie tak jak zalecał producent codziennie dokładać warstwę. Ja jednak wolą paznokcie kolorowe :D Kupię ponownie
- Essence - Colour&go - jak widać był to dość mocno użytkowany przeze mnie lakier, wszystko się starło, nie wiem nawet jaki miał numerek :D. Żałuję, do tej pory żałuję, że zmienili opakowania, w tym i formułę lakierów Essence. Ta nowa wersja w ogóle nie przypadła i do gustu. Tych już niestety nie ma, więc nie kupię ponownie
- Eveline - miękkie i zadbane skórki -kiedyś dostałam jako gratis, chyba do kremu do rąk. Nie jest to dla mnie produkt pierwszej potrzeby, konieczny w mojej kosmetyczce. Skórki faktycznie były miękkie. Ale nie kupię ponownie

Pielęgnacja :
- Timotei - świeżość 2w1 - do teraz zastanawiam się dlaczego ja go właściwie kupiłam. Nie lubię takich produktów typu szampon i odżywka w jednym. Dla mnie one się nie sprawdzają. Ten używałam jak normalny szampon, po spłukaniu i tak użyłam normalnej, jak zawsze, odżywki. Bez tego włosy były poplątane i szorstkie. Nie kupię ponownie.
- Apart - mirra  i marula - żel pod prysznic - żel jak żel, myje. Ten dodatkowo przesuszył mi skórę. Ale nie mocno na szczęście. Zapach dość ciekawy, niespotykany. Tyko, ze ja wolę raczej inny rodzaj zapachów. Skusiła mnie cena jaką za niego dałam (4zł za 400ml). Duża butla, tani, ale nie kupię ponownie.
- Balea - Beautiful Berries - Handcreme - kosmetyki Balea są moją miłością. Nie przesadzam. Niewiarygodnie niskie ceny, piękne zapachy. Nigdy wcześniej nie miałam jednak ":ich" kremu. Ten był pierwszy. I muszę przyznać, że był całkiem spoko. Nawilżenie co prawda było średnie, ale wystarczające dla mnie. Od czasu do czasu zmierzam się z nadmiernym wysuszeniem skóry dłoni, ale nie mam tak zawsze. Ten krem wystarczał na takie powiedziałabym małe susze :D Kupię ponownie, ale jak będzie jakiś ciekawy zapach (to limitowanka, obecna mi zapachowo nie odpowiada)
- Avon Care - Schimmering - Body Lotion - nie przepadam za kosmetykami Avon. Ten kupiłam, bo urzekł mnie zapach. Waniliowo-malinowy, połączenie moich dwóch ulubionych. I owszem zapach niesamowity, ale nic poza tym. Shimmer z niego żaden, chyba że lubicie taki ledwo zauważalny, delikatny efekt. Dla mnie musi być moc :D No i zero nawilżenia, ale jak wspominałam tego się nie spodziewałam. Nie kupię ponownie
- Marks&Spencer - Cocoa Butter & Vanilla - chciałam jakiś krem z pompką żeby postawić sobie na biurku, czy szafce nocnej. Żeby mieć go zawsze pod ręką. Ten był w porządku. Nawilżenie też było wystarczające. Średnio gęsty, tylko trudno go było pod koniec wydobyć z opakowania. Z tego co widziałam zmienili opakowania i podnieśli cenę. Dlatego raczej nie kupię ponownie.
- Nivea - Stress Protect - anti-perspirant - duży plus dla niego za skuteczność. Naprawdę dobrze chroni. Tylko ten zapach ! Duszący, musiałam od razu wychodzić z łazienki albo szybko otwierać okno. Przyznam, że nie zużyłam go do końca - przez ten zapach właśnie. Skubaniec strasznie wydajny.  Nie kupie ponownie tej wersji w sprayu, ale inną (np w kulce) byc może tak.
- Bielenda - Avokado - krem na dzień i na noc - co za okropny krem ! Nawalone tam parafiny i innych niepotrzebnych głupot. Tylko raz użyłam go do twarzy, czułam się jak plastikowa lalka Barwie. Reszta poszła w stopy. Nie kupię ponownie.
- Produkent med - Mint - Płyn do płukania jamy ustnej - średniak. Słabo odświeżał oddech, na czym najbardziej zależy mi przy tego typu produktach. I nie był "smaczny". Nie kupię ponownie
- Ziaja - żel pod oczy i na powieki kojący - ze świetlikiem - ooo to to dopiero horror ! Prawie wypalił mi oczy. Wywalam dziada i nie kupię ponownie.
- Reval the Passion - by Halle Berry - nie mój zapach, ale dostałam go i grzecznie zużyłam. Tym razem cieszyłam się, że nie utrzymywał się długo. Nie kupię ponownie
- AA - Ultra Odżywianie - lekki krem na dzień odżywczo-nawilżający - nie wiem o co chodzi, ale on śmierdział. Strasznie. Nie był przeterminowany, śmierdział od zerwania folii. Jego brat, na noc, miał ładny delikatny zapach. Ten dziwny nie wiem. Twarzy mi nie wyżarło, ale używanie go nie było przyjemne. Krem faktycznie lekki, idealny pod makijaż. Nie rolował się, delikatnie nawilżał. Nie kupię ponownie, przez ten dziwny zapach.

Także widzicie, aparat jest - paniki nie ma :D
A już za kilka dni ... NIESPODZIANKA !!!!!

Trzymajcie się,
Pozdrawiam cieplutko W. :*                                                             

poniedziałek, 10 lutego 2014

Pustaczki / projekt denko styczeń - cz. I

Część pierwsza ? A tak. Ale nie dlatego, że w styczniu zużyłam miliard produktów i na raz będzie za dużo do czytania. A nie. To dlatego, że jestem dupa. Albo mam skleroze. Albo jestem zakręcona. Ewentualnie wszytko na raz :D
A wszystko dlatego, że przyjechałam do domu rodzinnego (strasznie to brzmi, czuje się staro). Byłam na 1000000% pewna, że aparat włożyłam do walizki. Jakież było moja zaskoczenie, gdy się okazało, ze go tam nie ma ... Motyla noga, myśle, nic nie dodam ... Na szczęście kilka zdjęć przesłałam sama sobie na maila :D Dlatego coś tam się pojawia. W tym te kilka zdjęć denka, które zrobiłam już jakiś czas temu. Tak teraz sobie myśle, że ja może zgubiłam ten aparat ... :O Pal sześć aparat, to stary grat, ale tam była karta pamięci ! Ze zdjęciami ! Różnymi różnistymi ! W tym też zdjęcia styczniowego denka. Jak znajdę aparat to reszta pojawi się pewnie na weekend. Zaczyman sama siebie denerwować, czy ze mną jest już źle ? :D
Dobra czas na kawałek denka :
- Alterra - Massageol Mandel&Papaya - używałam głownie do olejowania włosów jako "wypełniacz" - mieszkalam go z innymi olejkami. i to tego nadawał się znakomicie. Fajnie, że zminili opakowanie - z pompką jest zdecydowanie wydajniejsze. Cóż myślę, że kupię ponownie
- Green Pharmacy - Olejek łopianowy z olejkiem arganowym - nie poprawił u mnie kondycji włosów, nie zrobił z nimi właścieiwe nic. A skład ma w miarę dobry. Nie wiem czy to ze ną jest coś nie tak, czy z tym olejkiem, ale nie kupię ponownie
- BingoSpa - Maska do włosów - Masło shea i pięć alg - przyjemniaczek, swoją opinię wyraziłam już o niej TU i wiem, ze kupię ponownie
- Farmona - Radical - Serum ziołowo-witaminowe - ooo nie ! Pisałam o nim TU . Nie, nie nie i nie ! Włosy są wysuszone na wiór, czy to nakładane na mokre włosy i spłukiwane po jakimś czasie, czy na suche i zostawione. Nie kupię ponownie
- Joanna - Rzepa - Kuracja wzmacniająca - duży plus za buteleczkę - taką aplikację lubie. Ale czy wzmocniła moje włosy ? Troche mniej wypadają. Dla mnie to już coś. Ale w sumie szału też jakoś nie ma. Nie wiem czy kupię ponownie
- Balea - Bodylotion - Kirch und Mandelduft - zadziwił mnie, balsamy Balea nie słyną z jakiegoś spektakularnego nawilżenia. A ten cwaniak taki mi dał ! Przy mojej suchej skórze, to nprawdę trudne. On dał radę. Chętnie kupiłabym ponownie, ale wątpie że gdzieś go jeszcze dostanę.
- Balea - Bodylotion - Fiegen und Schokoladenduft - ten balsam w przeciwieństwie do swojego niestety nie odżywił mojej skóry. I nie bardzo spodobał mi się zapach, straszie mdły. Nie kupię ponownie
- Balea - Resiergel - Caribbean Dreams - może nie o tej konkretnej, ale pisałam już  nich TU . Dla mnie wystarczają na długo, trochę sztucznie, ale jednak ładnie pachną. Nie spływają z nóg, piana jest gęsta. Mimo wszystko chyba nie kupię już ponownie. Mam jeszcze mały (no może nie taki mały) zapas, wykorzystam go i tyle. Czas na testowanie polskich marek ;)
- Acerin - krem hot cream - na zimne ztopy i dłonie - z hespedryną - zużyty z zapasów. Nie rozgrzewa i nie nawilża niestety - zarówno jeżeli chodzi o stopy jak i dłonie, mam jeszcze jeden, który zużyję go, ale nie kupię ponownie
- Balea - Creme Seife - Blaubeere - mydło jak mydło, ale to pięknie pachniało i nawet nie wysuszął strasznie rąk. Kupię ponownie
- Carea - płatki kosmetyczne - moje KWC. Odsyłam was TUTAJ, jeśli chcecie przeczytać o nich więcej. Ja napewno kupię ponownie
- B-lens - Exlusive - Płyn do soczewek do oczu bardzo wrażliwych - szczerze mówiąc ie zauważyłam paktycznie żadnej różnicy pomiędzy nim, a jego o połowę prawie tańszym bracie. A oczy mam wrażliwe. Nie kupię ponownie, nie ma sensu przepłacać.
- Original Source - Hand Wash - Lavender&Tea Three - cóż gdyby nie zapach ... Ja nawet lubię zapach lawendy ae chyba tylko takej w doniczce. Śmierdziało zielskiem z całej łazience. No i wydajność - strasznie szybko się zużyło. Nie kupię ponownie

Także tego ... Jak wspominałam zużyłam dużo wiecej, mam nadzieję, ze znajdę zgubę :) Od razu wtedy wrzucę reszte denka :)

Trzymajcie się,
Pozdrawiam cieplutko W. :*

sobota, 8 lutego 2014

Alterra, Handcreme Granatapfel & Aloe Vera (Krem do rąk `Granat i Aloes`) - coś dla wysuszonych, czyli dla mnie !

Zacznę może od tego, ze historia zakupu tego kremu jest dość długa i pokręcona. Mianowicie czeka sobie na koleżanke na przystanku,. czekam, czekam i czekam, bo autobus oczywście się spoźnił ... I oczywiście nie wzięłam rękawiczek, moja filozofia jest o najmnej dziwna - po co brać rękawiczki skoro jest ciepło ? To nic, że chociaż trochę chroniłabym swoje ręce .. No ale nic nie ważne znowu zbaczam z tematu. W każdym razie stoję, patrze na swoje ręce i ... SZOK !!!!!! Całe białe, popękane, między palcami schodzi skóra ! Dodam, że nigdy w życiu nic takiego mi się nie przytrafiło.
A ja oczwiście malutka torebeczka, w niej tylko portfel, bo nic więcej się nie zmieściło. Dyskomfort był straszny, ręce od razu schowałam do kieszeni, pewnie wyglądałam jak czubek :D Biegniemy wiec do Rossmana, był najbliżej . Przy pólce z kremami do rąk stałam dość długo, szukałam czegoś mocno nawilżającego, co szybko i sprawnie poradzi sobie z momi okropnymi dłońmi. I znalazłam, takie małe cudo.
Zastanawiałam się jeszcze czy nie wziąć drugiej wersji, rumiankowej, ale tamta jest bodajże do skóry normalnej. Ten, z granatem i aloesem - do skóry bardzo suchej. Na moje szczęście był jeszcze na promocji (ok. 5zł) :)).
OPIS PRODUCENTA :
Każda skóra zasługuje na indywidualną pielęgnację. Krem do rąk Alterra został opracowany specjalnie do zniszczonej skóry dłoni. Połączenie substancji czynnych z oleju z pestek granatu*, ekstraktu z aloesu* i masła shea pielęgnuje zniszczone i suche dłonie z aksamitną delikatnością. Krem do rąk Alterra szybko się wchłania, nie pozostawiając na skórze warstewki tłuszczu.
*z kontrolowanej biologicznie uprawy
Nie zawiera składników pochodzenia zwierzęcego.

Skład: Demineralisiertes Wasser, Sojaoel*, pflanzliches Glycerin, Weingeist*, Fettalkohol, Olivenoel*, Cellulose, Glycerinfettsaeureester, Disteloel*, Granatapfelkernoel*, Xanthan, Sheabutter*, Aloe Vera Extrakt*, Beerenwachs, Granatapfelextrakt*, Ginkoextrakt, Jojobaoel*, Sonnenblumenoel, Vitamin E, Vitamin C, Mischung aetherischer Oele
*z kontrolowanej biologicznie uprawy

Co ja o nim sądzę ? Chyba już wiadomo :D
Ma wspaniały skład- naturalne składniki, żadnych ropopochodnych.
Ładnie pachnie, choć dla wrażliwych może być ten zapach zbyt intensywny. Większości z was zapach ten jest znany z produktów do włosów tej samej linii (ja osobiście jestem fanką odżywki)
Krem na gęstą, zawiesistą konsystencję, ale szybko się wchłania nie pozostawiając tłustego filmu, który jeżeli się pojawia od razu dyskwalifikuje dany krem - takie lecą do mamy :D
Ten natomiast odżywia skórę dłoni i niweluje lekkie podrażnienia bądź pęknięcia naskórka.
Cena może jest nieco wyższa niż zwykłych kremów, ale uważam, że warto.

Próbowałyście ? A może polecicie mi coś innego, dobrze nawilżającego, oczywiście za niewielkie pieniądze ? :D

Trzymajcie się,
Pozdrawiam cieplutko W. :*

środa, 5 lutego 2014

Domowy Salon Urody - Twarz - Codzienna Pielęgnacja - III

Jesteście gotowi na kolejną porcję wrażeń ? :D
No to zaczynajmy :)

1) Marchewkowa śmietanka witaminowa :
Marchewkę zetrzyj na tarce o małych oczkach. W szklanym naczyniu wymieszaj z żółtkiem i 2 łyżkami miodu. Dodaj 1/2 szklanki słodkiej śmietanki. Wstaw na 2 godziny do lodówki. Odsącz na sitku. Marchewkową śmietanką zmywaj twarz oraz szyję. Odżywisz skórę, natłuścisz ją i przywrócisz jej zdrowy koloryt. 
2) Cebulowa maseczka wygładzająca :
1-2 cebule obierz i upiecz w piekarniku do miękkości, a następnie rozetrzyj na tarce na miazgę. Nałóż na gazę i połóż na twarz. Cebula wygładzi skórę i przywróci jej jędrność.
3) Seler doda wigoru :
Maseczka z utartego selera z oliwą lub śmietanką to doskonały sposób na pozbycie się kłopotów z lekko zwiotczałą skórą. (UWAGA - niektórzy uważają, że surowy seler śmierdzi, pozdrawiam mojego TŻ, ale dla mnie to bardzo przyjemny zapach; warto sprawdzić wcześniej, żeby nie było do mnie pretensji:D)
4) Maseczka nawilżająco-pielęgnująca :
Jabłko obierz za skórki, zmiksuj na puree, dodaj 2 łyżki miodu i 15g liści szałwii. Zamiast liści możesz dodać 2 łyżki naparu z szałwii suszonej. Maseczkę połóż na twarz, szyję i dekolt na kwadrans. Potem zmyj letnią wodą.
5) Koktajl na zimowe zmęczenie :
Zaparz 3 łyżeczki kopru włoskiego w połowie szklanki wrzątku. Wystudź, wymieszaj napar z łyżką jogurtu, 3 łyżkami miodu i 2 łyżkami płatków owsianych. Nałóż na skórę na 10-15 minut. - DZIAŁA CUDA - uważajcie tylko, żeby nie zrobić za rzadkiej, będzie wam spływać z twarzy, a nie wiem czy akurat chcecie być całe oblepione płatkami owsianymi. Piszę z doświadczenia :D uwierzcie mi nie wygląda to apetycznie...
6) Maseczka łagodząca :
Okłady ziołowe są niezastąpionym środkiem pielęgnacyjnym przy podrażnieniach skóry. Zaparz w szklance wody po 20g siemienia lnianego i rumianku. Gotuj 5 minut. Przestudź płyn i zamocz w nim kawałek tkaniny lub gazę. Nałóż na zmienione miejsce na 15-20 minut. - Uratowała mnie po bublu z BingoSpa, o którym opowiem wam pewnie niedługo.

Skorzystacie czy jesteście leniuszkami ? :D Przyznaję bez bicia, że ja robię to tylko weekendami i to nie zawsze. Zależy od czasu, humoru itp. Ale to nie zmienia faktu, że naprawdę jest to pielęgnacja warta zachodu - koszt niewielki, nakład czasu zwykle też, a skóra nam na pewno podziękuje.

Trzymajcie się,
Pozdrawiam cieplutko W. :*
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...